Znajdował się w opłakanym stanie, prowadzące na
sennik ganek schody były zapadnięte i przekrzywione. Na werandzie stało wysmagane przez deszcz i wiatr krzesło bujane z powiewającym nad nim podartym kawałkiem tkaniny. Bubber wszedł na ścieżkę. Idąc po rozchwianych schodach, głęboko zaczerpnął tchu. Już ją czuł, rozkoszną ciepłą woń, która sprawiła, że do ust napłynęła mu ślina. Pełen oczekiwania, z bijącym sercem nacisnął przycisk dzwonka. Po drugiej stronie drzwi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz